środa, 30 stycznia 2013

Wieczór pełen heroizmu ;]

Muszę się pochwalić.
Zjadłam mały obiad, potem małą kolację. I wciąż na głodzie lekkim, ale nic to.

Nagle Szanowny też poczuł się głodny. I o godzinie 20.30 (!!!) zaczął smażyć jajecznicę i robić grzanki z serem. Wyobrażacie sobie?! To było nieludzkie z jego strony.
Prawie skapitulowałam, bo zapachy... sami wiecie... :/

Ale byłam twarda. 
I poszłam hula-hopać, o! 
Heroiczne to było, zaprawdę powiadam Wam :]

8 komentarzy:

  1. hehe mój W. o 22 potrafi mnie tak kusić tostami, czy właśnie jajeczniczką.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie jest podobnie. Jeszcze usiądzie obok i ciamie coś na co ja mam straszną ochotę. A najgorsze, że objada się po nocach i ma lepszy wynik w odchudzaniu ode mnie:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój się w ogóle nie musi odchudzać. A właśnie też je po nocach, czasem w niezłych ilościach... :/ I autem głównie się porusza, a ja chodzę piechotą. Wzdech...

      Usuń
    2. hehe mój w urlop przytył dosłownie 10 kg i wyobraźcie sobie, że po tygodniu pracy znów wrócił do swojej wagi ...:o

      Usuń
    3. Weeeź, no to już jest lekka przesada, noooo...
      Jak oni to kurna robią?!

      Usuń
    4. Denerwuje mnie to szczerze mówiąc:/ Ja wylewam siódme poty, a im wystarczy parę dni i po kłopocie. Mojej koleżanki małżon potrafi w nocy zjeść ot tak po prostu dwa słoiki dżemu..., gdy o tym myślę to aż mi niedobrze się robi, a chudy jest jak palec...

      Usuń
    5. Każdy ma inną przemianę materii ;)

      Usuń