piątek, 21 czerwca 2013

Tłumaczę się

Jak już w miarę wyzdrowiałam, to najpierw zrobiła się pora deszczowa, a następnie upał rodem z Sahary.
Upały znoszę FATALNIE. Dołożenie do tego biegania jest ponad moje siły.
Ale cały czas myślę o bieganiu.

piątek, 31 maja 2013

Odbój

Ból gardła przerodził się w pełnowymiarowe przeziębienie. Katar, osłabienie ogólne...
No lipa straszna.
Na dodatek na dworze pogoda raczej jesienna... :/
Obecnie więc nie biegam.
Dobrze, że z choroby wyłażę.Wczoraj miałam chyba jakieś przesilenie, bo prawie cały dzień przespałam. Ale dziś jest o niebo lepiej.
Życzcie mi zdrowia... :]

wtorek, 28 maja 2013

Nadgorliwośc gorsza od faszyzmu

Aaaa... bo wczoraj ambitnie pobiegłam. Po paru dniach przerwy. Pogoda była do doopy, a ja wciąż na antybiotyku. Ale pobiegałam, bom ambitna. I zdrowa się poczułam. I nogi już prawie mnie nie bolały.

Skutek? Ból gardła. Cholerny ból gardła. Grrr...
Wniosek więc jak  w tytule, wzdech...

poniedziałek, 27 maja 2013

Po przerwie

Miałam kilka dni przerwy w bieganiu.
Już się tłumaczę - najpierw zapalenie ucha i ogólnie średnie samopoczucie, potem (w piątek) impreza w pracy po pracy, na której wyhasałam się tak, że jeszcze dziś mam lekkie zakwasy. Prawie 6 godzin pląsów na parkiecie to niezły wynik, co? :]
No i w weekend miałam tak okrutnie obolałe stopy i inne mięśnie nóg, że ledwo mogłam łazić. Stwierdziłam więc, że daruję sobie biegi.

Dziś wylazłam i było... źle bardzo. Raz, że wciąż odczuwam skutki piątkowych harców, a dwa, że chyba mam taką konstrukcję, że nie mogę robić przerw w bieganiu, bo potem niejako wracam do punktu wyjścia.

Na dodatek chyba po aktualizacji ostatniej Endomondo świruje - niby GPS jest włączony i wykrywa satelity, a nie zapisuje mi trasy. Albo się wiesza. Albo uruchamia z minutę. Ogólnie masakra się zrobiła.

Teraz będę wypróbowywała inny program - RunKeeper. Zobaczymy, jak on się sprawdzi.

środa, 22 maja 2013

Cyrk i wielkie auuu!

Wczoraj nie biegałam, bo byłam w cyrku z córcią :) Wróciłam zmęczona, jakbym kopała rowy, heh... ;)

Dziś też nie wiem, czy wyjdę, bo mam okrutne zapalenie ucha. Przeszkadza żyć :/ Dziś poszłam do lekarza i dostałam oczywiście antybiotyk, więc nie ukrywam, że czuje się średnio...

poniedziałek, 20 maja 2013

Muzyka dziurawi niebo ;]

Pierwszy raz dołączyłam do biegania muzykę. Sama nie wiem, czemu dopiero teraz.
Dziś biegałam ze starą empetrójką, ale teraz wgrywam muzykę na telefon. I będę miała wszystko w kupie :]

Muzyka dodaje bieganiu lekkości, porywa, och i ach :)
Tego mi brakowało :)

Tylko słuchawki by się inne przydały, bo te standardowe wylatują mi z uszu :/ Zobaczymy, może zakupimy i ten gadżet kiedyś tam ;]

P.S. Przestały mnie boleć piszczele! Hurra!

P.P.S. Jutro raczej nici z biegania, bo idę z Panną Wi do cyrku. Miał iść Pan Ka, ale praca, praca, bla bla bla... Nic to ;]

sobota, 18 maja 2013

Długo jeszcze?

Długo jeszcze będę czekać, aż bieganie wejdzie mi w krew? I nie będę się męczyć jak astmatyczny siedemdziesięciolatek? Bo obiecują mi to na różnych stronach dla początkujących biegaczy, obiecują i... jak na razie lipa.
Tzn. spoko, lubię te moje wyjścia "na bieganie" i mooooże kondycja ciut lepsza, ale - nie ukrywajmy - po ponad dwóch tygodniach mąk, spodziewałam się chyba bardziej spektakularnych efektów... :]

Nie ukrywam też, że przy bieganiu trzyma mnie obecnie... moje "gadżeciarstwo". Kupiłam buty, koszulki, spodnie, więc teraz głupio zaprzestać. Inwestycje poczynione, trzeba wytrwać, wzdech...