niedziela, 27 stycznia 2013

Tort, ale też a kysz, popcornie!

Byliśmy dziś na urodzinach mojej bratanicy. 
Obiad, tort, te sprawy... :] 
Ale nie obżarłam się!
Obiadek spokojnie, tort i tak dziecko mi wyżarło. Najpierw darło się, że ona nie chce tortu. Ok, nikt nie zmusza. Potem dorwała się do mojej porcji, zjadła pół, a następnie zażądała własnego kawałka na osobnym talerzyku. 
Zmienność decyzji gwarancją ciągłości dowodzenia.
Albo jakoś tak... :]

A wieczorem Szanowny wyprodukował michę popcornu w ramach seansu serialowego. Oparłam się jednak pokusie i nie zjadłam ani odrobinki.

I hula-hopałam przez 18 minut, o! 
I mam następne 2 książki, które czekają w kolejce do hula-hopowych seansów czytelniczych. Czyli motywacja pomocnicza zapewniona na jakiś czas ;]

Na wagę wlazłam, ale wyniki nie kwalifikują się jeszcze do publikacji. 
Jest lepiej, ale niestety, Święta pozostawiły po sobie ślad. 
Tłusty ślad na moim tyłku, wzdech... :/

1 komentarz:

  1. Ah... a ja wczoraj nie oparłam się i popcorn własnie zjadłam i to wieczorem też :/

    OdpowiedzUsuń