Pierwszy raz dołączyłam do biegania muzykę. Sama nie wiem, czemu dopiero teraz.
Dziś biegałam ze starą empetrójką, ale teraz wgrywam muzykę na telefon. I będę miała wszystko w kupie :]
Muzyka dodaje bieganiu lekkości, porywa, och i ach :)
Tego mi brakowało :)
Tylko słuchawki by się inne przydały, bo te standardowe wylatują mi z uszu :/ Zobaczymy, może zakupimy i ten gadżet kiedyś tam ;]
P.S. Przestały mnie boleć piszczele! Hurra!
P.P.S. Jutro raczej nici z biegania, bo idę z Panną Wi do cyrku. Miał iść Pan Ka, ale praca, praca, bla bla bla... Nic to ;]
Też zastanawiam się na d muzyką do biegania. W zasadzie to nawet wiem, co by to było: http://www.youtube.com/watch?v=CKJ12HaDYGk :)
OdpowiedzUsuńTylko nie mogę się zebrać. Jakoś tak moje sapanie pozwala mi utrzymać rytm.
Oj nie, trochę nie moje klimaty ;)
UsuńAle ogólnie radzę Ci spróbować z muzyką. Inna jakość biegania, przynajmniej dla mnie :]
Muzyka najlepszym dopingiem ;)
OdpowiedzUsuńja wolę bez, bieganie pokochałam bez pamięci. powodzenia, w dzień dziecka mój pierwszy start:)
OdpowiedzUsuńAle co? Biegniesz w jakichś zawodach?
UsuńJeśli tak, to jestem pełna podziwu :*
Tak, bieg górski, 11km. Nie bez kozery nazywany bestią:-Smyślę, że na trasie pożałuję swojej decyzji, ale póki co;-)
OdpowiedzUsuńDystans mnie nie przeraża, robię już ok 16km połowicznie pod górę, jeno te podbiegi, bo widziałam mapę. Kciukotrzymanie wskazane. A Ty, ile biegasz, w sensie dystansu?
Oj, to trzymam kciuki :)
UsuńCo do mojego dystansu, to zupelnie inna liga. Wykonuje marszobieg na trasie 1,5 - 2 km. I zdycham, choc widze ze jest coraz lepiej z kondycjs ;)
Ha! Jeszcze 4.5 mies temu było u mnie tak samo, a w ogóle to nienawidziłam biegania. Ostrzegam, uzależnia, ale to już pewnie wiesz;-)
OdpowiedzUsuńNa październik planuję półmaraton:-)
Nie wiem, czy czytałaś od początku moją przygodę z bieganiem, ale ja własnie też całe życie nienawidziłam biegać.
UsuńAż tu jakieś 2 tygodnie temu stwierdziłam, że zaczynam, wbrew sobie, a nawet trochę na złość samej sobie ;]
I na razie wciąż jest ciężko, ale podoba mi się.
A półmaraton.... wow! Podziwiam.
Ja po cichu sobie planuję, że może nie w następnym sezonie, ale w jeszcze następnym pobiegnę w Biegu Piastów na 10 km. No ale to zima i narty. Z bieganiem jeszcze aż tak się nie zżyłam ;)