... z tej przyczyny odpuściłam sobie dzisiejsze bieganie.
Bo "pada" to mało powiedziane. Od rana u nas prawie non stop leje. Utopiłam więc dziś drugie buty, wracając z pracy. Wczoraj bowiem też lało, tyle, że nie tak uporczywie. Dzięki czemu wczorajszy trening zaliczony.
Może to i lepiej, że dziś nie pobiegłam?
Może przestaną mnie boleć piszczele? Wyczytałam, że ze względu na ten ból powinnam zrobić kilka dni przerwy. Tyle, że przerwy mi nie służą :/ Ostatnio, jak wybiegłam po dwóch dniach, to myślałam, że ducha wyzionę. Było chyba gorzej, niż pierwszego dnia :/
Znaczy się muszę codziennie. Tylko delikatnie - więcej marszu niż biegu, dopóki się nie zregeneruję, heh...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz