No tak, umówmy się - maratonów to ja nie biegam, a mój dzienny dystans jest... no... mikry. Dla mnie jest to jednak wysiłek. I zastanawiałam się, czy w czasie okresu dać sobie spokój z bieganiem, czy nie? Zdecydowałam się nie odpuszczać.
I tu znowu muszę wygłosić pochwałę kubeczka menstruacyjnego. Bez niego miała bym dużo większe problemy z podjęciem wyzwania. Kubeczek daje swobodę i pewność Och i ach :D
Poza tym kupiłam "na lumpach" funkcyjną koszulkę Adidasa. Rozmiar niby XS, ale za 8 zł zaryzykowałam zakup i okazała się... no... wystarczająco rozciągliwa :D Znaczy spoko - wlazłam i wcale nie wygląda na za małą. Lubię takie rozmiarowe niespodzianki ;]
A w poniedziałek powinnam już mieć nowe buty. Mam nadzieję, że dzięki amortyzacji, będą mnie mniej bolały nogi. Choć trochę mniej...
Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuń