wtorek, 19 czerwca 2012

A bo tak...

Zawsze miałam kompleksy jakieś tam związane z wyglądem. Kompletnie bez sensu. Nie wiem, skąd się biorą takie durnoty w głowach normalnych, sensownie wyglądających dziewczyn. No dobra, wieszakiem nigdy nie byłam i nie będę - nie te geny. Na szczęście i dla mnie przyszła pora akceptacji samej siebie. Dorosłość jednak jest fajna, pod wieloma względami ;) Człowiek nabiera zdrowego dystansu do - nic nie znaczących w gruncie rzeczy - dupereli ;)

Ostatnio jednak naprawdę przestałam się czuć w pełni komfortowo we własnej skórze. 
W ciąży przybyło mi mnóstwo kilogramów. Nawet odnoszę wrażenie, że pod naciskiem tych kilogramów "rozkłapciały" mi się stopy - z regularnego rozmiaru 37 do 38. Dziwaczne, wiem, ale faktem jest, że większość kupionych po ciąży butów mam w rozmiarze 38, a kilku par sprzed ciąży nie jestem w stanie nosić, bo są za małe.
Jednak te ciążowe kilogramy zeszły bardzo szybko i to nie one są problemem. 
Problem wynikł, kiedy wróciłam do pracy i przestałam całodobowo karmić piersią. Apetyt pozostał, a zapotrzebowanie na kalorie znacząco spadło. Do tego w pewnym momencie klimaty w pracy stały się bardzo tuczące - a to pizza, a to ciasto jakieś.... Masakra.

No i przybyło mi się - w biodrach i dupsku :/
Nie jest to jakaś otyłość, zwłaszcza, że mieszczę się w większość ciuchów, ale "większość" to dla mnie za mało.
Chcę pozbyć się okropnych 6 kg. A właściwie 4,5 kg, bo wygląda na to, że 1,5 mam już w plecy! :)

Brakuje mi jednak motywacji, dlatego powstał ten blog - samomotywacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz